Jako że nie od razu Rzym zbudowano, trzeba się cieszyć z każdego, nawet niewielkiego kroczku w pożądanym kierunku. A z takim mamy miejsce w USA, gdzie tamtejsza Rada Standardów Rachunkowości Finansowej (FASB), zmienia właśnie...
Nie ma chyba większego orędownika bitcoina niż Micheal Saylor. Trudno mu się dziwić zresztą, jego firma MicroStrategy postawiła „all in” na to, że BTC będzie kiedyś światową walutą i ma w portfelu coiny za kilka miliardów USD.
Do tego, żeby tak się stało (bitcoin wypiera dolara – świat należy do marzycieli! ), musiałby ten drugi spełniać trzy podstawowe funkcje charakteryzujące pieniądz. Zobaczmy czy tak jest.
Zacznę od trzeciej, czyli funkcji przenoszenia wartości w długim czasie.
Historia BTC jest stosunkowo krótka (dla przypomnienia, protokół został uruchomiony w styczniu 2009 roku), zatem obserwacja może być obarczona błędem, ale ci, którzy go kupowali po 100 czy 1000 USD, zgodzą się z pewnością, że bitcoin posiada tę cechę – póki co, przenosi wartość w czasie! (na samym końcu kilka zdań na temat tego jak złoto sprawuje się w roli pieniądza i dlaczego dzisiejsze waluty nimi nie są).
Po drugie pieniądz powinien być środkiem płatniczym. Musimy móc zapłacić pieniądzem za kawę, rower czy mieszkanie. Z tym BTC radzi sobie trochę gorzej by nie powiedzieć, że nie radzi sobie wcale. Są co prawda miejsca na świecie, gdzie można taką przysłowiową kawę kupić za kryptowaluty, a kilka lat temu na pierwszej stronie ministerstwa finansów Malty była informacja o zakupie domu za kilka milionów EUR z płatnością w BTC, ale do punktu przełomowego w adaptacji bitcoina w społeczeństwie jeszcze bardzo daleko.
Zauważmy, że w tym przypadku wyzwanie jest natury technologicznej i prędzej czy później zostanie pokonane (że wspomnę tylko o rozwiązaniach typu Lightning Network).
W końcu mamy trzecią cechę pieniądza jaką jest bycie miernikiem wartości. W pieniądzu porównujemy ceny różnych towarów czy usług, ale też w pieniądzu prowadzimy zapisy księgowe. A do tego, żeby bitcoin stał się oficjalnym środkiem rozliczeniowym potrzeba woli politycznej, o którą jak się łatwo domyślić jest dziś bardzo trudno. W tej chwili zdaje się, że tylko Salwador zatwierdził BTC w tej roli, i kilka kolejnych krajów (w tym Argentyna) rozważa taki ruch.
Jako że nie od razu Rzym zbudowano, trzeba się cieszyć z każdego, nawet niewielkiego kroczku w pożądanym kierunku. A z takim mamy miejsce w USA, gdzie tamtejsza Rada Standardów Rachunkowości Finansowej (FASB), zmienia właśnie przepisy dotyczące zasad wyceny BTC w księgach rachunkowych spółek.
Do tej pory firma, która inwestowała w kryptowalutę, do wyceny na koniec roku musiała przyjąć…najniższy kurs z danego okresu.
Przykładowo, jeśli MicroStrategy zakupiło BTC po 10.000 USD za sztukę i na koniec roku, w którym dokonali zakupów miał on cenę 25.000 USD, ale w trakcie roku kurs spadł np. do 5.000 USD, to byli zmuszeni do wyceny swojego portfela biorąc ten najniższy poziom, czyli 5.000 USD, a nie 25.000 czy choćby jakąś średnią z ostatnich notowań.
Nie trzeba być specjalistą od finansów, żeby zrozumieć jak ta zasada wyceny zniechęcała spółki do inwestowania w kryptowaluty, w tym w BTC.
W tym nagraniu Michael mówi o całej sytuacji i wprowadzanych zmianach. Mała rzecz a cieszy!
A teraz obiecane kilka zdań na temat złota i walut.
W 1971 Nixon zniósł powiązanie dolara amerykańskiego ze złotem i kurs tego drugiego wystrzelił z 35 USD za uncję do ok. 900 USD w ciągu kolejnych 10 lat.
W 1981 za Porsche 911 trzeba był zapłacić średnio w zależności od modelu ok. 50.000 USD – zakładam, że w 1971 rynek był bardzo „zaburzony” przez sztuczne utrzymywanie ceny złota na zaniżonym poziomie przez długie lata, dlatego wziąłem do porównania rok, kiedy sytuacja się trochę uspokoiła, a kurs „ustabilizował się” wokół 400 USD za uncję. Biorąc te dane mamy wartość Porsche w 1981 roku równą 125 uncjom złota.
Przy dzisiejszych wycenach – na sesji 22.09.2023 kurs kontraktu na złoto (GC.F) zamknął się na poziomie 1945 USD za uncję – daje nam to ok. 243.000 USD.
Według cen na stronie producenta możemy za taką kwotę kupić dziś dwa samochody.
Oczywiście powyższe obliczenia są obarczone błędem – ceny z 1981 roku wziąłem z netu, wybrałem jeden rok, a trzeba by to jakość „uśrednić i wygładzić”, itd. – ale generalna konkluzja jest poprawna: złoto przenosi wartość w czasie, a przynajmniej robi to lepiej niż wszystkie waluty typu USD, EUR czy PLN.
Jak te ostatnie tracą na wartości pokazuje np. USD, który od 2009 (rok pojawienia się bitcoina) zdewaluował się o ok. 30%.
Odpowiadając na tytułowe pytanie, upłynie pewnie jeszcze parę lat zanim system się podda, ale czy to znaczy, że nie należy teraz nic robić w tej kwestii.
Michael Saylor pokazuje, że warto walczyć i ja się z nim zgadzam !