„I na obligacjach można stracić, czyli trochę o problemach amerykańskich banków.”
Załóżmy, że kupujemy obligację skarbową o nominale 1000 zł i kuponie (odsetkach) 5% rocznie. Na dziesięć lat.
Jeśli w tym czasie Polska nie zbankrutuje, to będziemy dostawać co roku 50 zł odsetek, a po dziesięciu latach dostaniemy 1050 zł, czyli nominał i ostatnie odsetki.
I wszystko jest OK, dopóki nie chcemy (czy też nie musimy) sprzedać tej obligacji przed upływem dziesięciu lat. Wtedy to czy stracimy na niej czy nie, zależy od bieżących stóp procentowych w chwili potencjalnej transakcji.
Działa tu w miarę prosta zasada: im niższe w stosunku do naszych 5% stopy w danej chwili, tym wyższa cena naszej obligacji. I odwrotnie oczywiście.
W 2020 roku, kiedy na świecie „szalał” wirus celebryta, w USA rentowności na 10-latkach wynosiły ok. 1-2%. W systemie była nadpłynność, FED na spółkę z ichnim skarbem państwa (US Treasury) drukowali biliony dolarów, i dodatkowo funkcjonowała narracja, że zerowe stopy zostaną z nimi na długo.
Banki zatem, chcąc nie chcąc, kupowały obligacje z niską rentownością.
Jak się okazało, „długo” nie trwało zbyt długo i od początku 2022 roku FED zaczął agresywnie podnosić stopy procentowe. W czasie około roku podniósł stopę podstawową do 5%, a wraz z nią urosły rentowności 10-latek do ok. 4%.
Na pierwszy rzut oka nie wygląda to groźnie, ale taka mała zmiana rentowności oznacza spadek ceny obligacji o… ok. 15%. Tak bowiem są skorelowane ze sobą ceny i rentowności w przypadku obligacji: ceny rosną – rentowności spadają i odwrotnie.
Zatem w tym przypadku kupiłem za 1000 a teraz jak chcę (albo muszę!) sprzedać, dostanę 850.
No dobrze, ale jeśli nie sprzedam, jeśli zatrzymam do wykupu to dostanę 1000. Tak!
Ale nie zawsze mogę „nie sprzedać”.
Na początku 2023 sytuacja w kilku amerykańskich bankach zaczęła gęstnieć (m.in. w Silicon Valley Bank). Klienci zaczęli wycofywać środki, zmuszając je (banki) do… sprzedaży obligacji. Ze znacznymi stratami.
Upadło wówczas kilka banków średniej wielkości – średni w USA oznacza aktywa na poziomie kilkuset miliardów USD. Z drugiej strony, spośród czterech największych upadłości w sektorze bankowym w całej historii USA, trzy upadły właśnie wtedy, co już takie średnie nie jest.
Poniżej grafika obrazująca tykającą bombę: papierowe – na razie – straty w sektorze bankowym w USA na koniec 2022 (teraz jest znacznie gorzej). Żeby nie dopuścić do jej całkowitego wybuchu, FED pozwolił kolejnym ofiarom swojej polityki, na zastawianie u siebie obligacji przy wycenie nominalnej .
Innymi słowy, masz obligacje skarbowe, których ceny lecą na pysk, masz klientów z żądaniami wypłat środków, to nie sprzedawaj tych obligacji, przyjdź do nas a my pożyczymy ci pod ich zastaw, równowartość po nominale, bez względu na ich bieżącą wartość. Taka twórcza księgowość w wydaniu banku centralnego.
Pożar ugaszono. Pytanie, na jak długo.
Widać zatem, że i na inwestycji w obligacje można stracić i to nominalnie. Bo o realnych stratach (z uwzględnieniem inflacji) nie ma co mówić. W ostatnim czasie to reguła.
I don\’t like fish and chips.
We didn\’t really ask for your opinion.
Jeez. Come on. Just trying to talk here.